2014/08/28

Come back :)

No więc wracam, od dzisiaj posty codziennie :D
Dlaczego przerwa?
Dużo się działo.
Remont.
Wyjazdy.
No i wiecie, zmiana blogów, nowe części do napisania itp.
Wracając do sprawy z moim chłopakiem to zerwałam z nim 16 sierpnia. Ile ja łez wylałam przez tego idiotę...
Cały czas, caluteńki wysyłałam mu sygnały, żeby przytulił, żeby W OGÓLE coś kurde zrobił.
Wrócił z wczasów i nic... nawet się nie odezwał.
To znaczy na początku, bo potem moja przyjaciółka postawiła ultimatum że jak nie napisze do północy mam z nim zerwać bo to się już robi toksyczne, i napisała na fb bardzo łatwego do odczytania przez niego posta.
Tak, troszkę gimbusiarskie metody xd
Napisał. Ale następnego dnia już po prostu nie mogłam wytrzymać i zrobiłam sprawdzian, jak zareaguje kiedy wspomnę o zerwaniu.
Walczył.
Więc ok, nie zerwałam. Chciał się spotkać ale nie mogłam, bo miałam babcię w szpitalu... i w sumie teraz całe dnie u niej siedzę.
Następnego dnia zadzwonił i zaczął mi wypominać że narzekam a sama mam coś ważniejszego od niego, i wtedy powiedziałam mu o mojej babci. Wiecie co odpowiedział? Że na pewno go okłamuję, i spotkałam się z Kamilem ( moim przyjacielem o którego jest wiecznie zazdrosny). I kłóciliśmy się przez dobre dwie godziny. Przez ten cały czas dawałam mu do zrozumienia że mi na nim zależy, że chcę to naprawić, ale on po prostu powiedział że idzie spać bo jest zmęczony. Więc wtedy powiedziałam mu, że z nim zrywam, bo jemu już przestało zależeć, a kłóci się po prostu z przyzwyczajenia. Rozłączył się. Następnego dnia napisał, że mu na mnie zależy i chce, żebym była szczęśliwa. Zaproponował przyjaźń, ale ja po prostu tak nie mogłam. I chociaż serce  się do niego wyrywało bo jak debilka nadal go kochałam, powiedziałam że potrzebuję czasu. Przerwy.
Ustalił, że odezwie się 1 września, i na pożegnanie walnął tak długo wyczekiwanymi przeze mnie komplementami, że jestem piękna, i wgl.
Pierdu pierdu.
I po zerwaniu już było ze mną lepiej, nie licząc jednego dnia który spędziłam płacząc xd
Jakoś 3 dni temu siedziałam z moją przyjaciółką przy domu, i wtedy on wyszedł od domu swojej babci. Od razu jak mnie zobaczył wyjął telefon i udawał, że mnie nie widzi. Potem siedział w oknie i myślał że go nie widzę.
I wtedy troszkę ze mną było gorzej. Bo wiecie, myślałam że już mi przeszło, ale na jego widok moje serce jakoś szybciej zabiło i nie mogłam przez chwilę oddychać haha xd
Zachowywał się jak dzieciak, a przecież już kurde idzie do liceum...
Tyle z tej burzliwej historii.
Oczywiście relacje z 1 września będą na bieżąco :D
Te dwa komentarze pod poprzednim wpisem dodały mi trochę wiary, że ktoś chce to czytać.
Trochę mi smutno, że lato minęło. Niby jeszcze sierpień, ale już strasznie zimno. Chociaż to też ma swój urok. Dzisiaj przeszłam się znowu na samotny spacer w deszczu. Było strasznie zimno, otuliłam się cieplej dżinsową kurtką która kiedyś należała do niego i było lepiej, ale nadal brakowało mi tej dłoni, która zamknęłaby moją w mocnym uścisku.
Pamiętam jak chodziliśmy tą samą uliczką i śmialiśmy się z niczego, wystawiając jeszcze bardziej twarze na deszcz.
No cóż, sezon letnich, kwiecistych sukienek mija, ale za to teraz mogę chodzić w moich ukochanych Vansikach i nikt nie będzie na mnie patrzył jak na wariatkę któa chodzi w 30 stopniowym upale w trampkach xd
Do jutra :*
A teraz?

2 komentarze: